Polski nie ma w ważnych dyskusjach, nie mamy żadnego sensownego stanowiska w kwestii przyszłości UE. To, co sie powtarza, to rytualne zaklęcia przeciwników integracji ukrywane za maską tzw. eurorealizmu. Utraciliśmy zdolność pozyskiwania sprzymierzeńców i sojuszników. Słynne „zwycięstwo” 1:27 było najbardziej znanym, ale nie jedynym takim przypadkiem. Nigdy wcześniej nic podobnego się nie zdarzyło. Tak wiec, albo w wyniku bierności i braku propozycji, albo w rezultacie skonfliktowania się z innymi, w wyniku amatorskiej i niemądrej polityki zagranicznej, jesteśmy tam, ale nas nie ma. Jeżeli PiS utrzyma sie u władzy, kłótnie z władzami UE będą miały ciąg dalszy, PiS przestanie respektować prawomocne decyzje, na przykład Trybunału Sprawiedliwości, będzie podgrzewał antyunijne nastroje w kraju i w końcu może sie wydarzyć to samo, co w Wielkiej Brytanii.
Liderzy PiS zapowiadają sojusz w Parlamencie Europejskim z włoską nacjonalistyczną Ligą i konserwatywną hiszpańską partią Vox. Sojusz partii krytycznych wobec Unii Europejskiej, a także sojusz włosko-hiszpańsko-polski skierowany przeciwko hegemonii niemiecko-francuskiej w Unii Europejskiej.
Nie wolno traktować polityki zagranicznej instrumentalnie dla celów polityki wewnętrznej. Pokolenia brytyjskich polityków psioczyły na EWG, później UE, zawsze używając retoryki wojennej. Walczymy, bronimy itd. Cameron zagrożony buntem eurosceptyków w swojej partii zapowiedział referendum w sprawie członkostwa. Początkowo miała to być tylko retoryczna sztuczka, ale nadszedł czas, gdy nie było innego wyjścia i musiał rozpisać referendum. On sam, podobnie jak zwolennicy brexitu – Johnson, Farage i inni – nie wierzył, że większość zagłosuje za wyjściem.
Włodzimierz Cimoszewicz, były premier
Dziennik Trybuna, 5 kwietnia 2019 r.