Gorący temat – pakiet mobilności. Po emocjonalnej dyskusji na sesji plenarnej PE sprawa wraca znów do Komisji Transportu PE. Forsowana zwłaszcza przez Francję i Niemcy propozycja, żeby objąć przewoźników drogowych przepisami o delegowaniu pracowników, nie to, że wzbudza kontrowersje – po prostu jest nie do przyjęcia!
Powiedziałem to jasno podczas obrad:
- Panie i panowie tu wcale nie chodzi o „zmęczonych kierowców”, tylko o ograniczenie dostępu do rynku tej części Europy, która okazała się w sektorze międzynarodowego transportu dóbr i osób po prostu konkurencyjna.
Chcą nam powiedzieć – nie macie prawa być konkurencyjni! Jeśli jesteście zbyt konkurencyjni, znajdziemy wszelkie instrumenty, żeby wam to wybić z głowy.
Jeśli ja tu słyszę [zapowiedzi], że państwa podejmą działania jednostronne w przypadku, jeśli tego pakietu nie uchwalimy, to jest to dla mnie szantaż. To jest zwyczajny szantaż!
Kierowca, który obsługuje przewozy import-eksport, nie jest pracownikiem oddelegowanym i koniec. Proponuję więc tego [pakietu] nie głosować, odłożyć to do nowej kadencji [PE].
Chodzi o to, że część państw UE, w tym Polska, która doskonale radzi sobie na rynku międzynarodowych przewozów, uważa, że nowe przepisy forsowane pod pretekstem zwalczania tzw. dumpingu socjalnego, wbrew pozorom wcale nie są przejawem troski o równe, godziwe warunki pracy kierowców, tylko są to przepisy, których celem jest utrącenie konkurencji. Mają one charakter protekcjonistyczny. Na zgody nie ma.
Tym razem udało się jeszcze odsunąć niebezpieczeństwo przegłosowania nowego, niekorzystnego dla nas prawa. Pakiet mobilności wraz z bardzo licznymi poprawkami wrócił do komisji i tam ma być dalej procedowany. Kiedy pojawi się znów na sesji plenarnej - nie wiadomo. Mam nadzieję, że uda się to niebezpieczeństwo odsunąć do czasu powołania nowego PE.
A tak niewiele brakowało, żeby te wszystkie kłopoty były już za nami. Wystarczyło, żeby w poniedziałek, kiedy głosowany był wniosek o skierowanie pakietu mobilności pod obrady plenarne, grupa parlamentarna EPL oraz grupa Konserwatystów i Reformatorów, liczniej stawiły się na głosowaniu. Wystarczyły trzy głosy i nie byłoby problemu, wniosek przepadłby! Do tych grup należą posłowie PiS, PO i PSL. Zabrakło ich w sumie 23…
Prof. Bogusław Liberadzki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego