- Wszystkie poświadczenia o dostępie do informacji niejawnych powinny być zweryfikowane. Skoro w przypadku posła Pięty popełniono błąd, a wydaje mi się, że popełniono, to mogło się to zdarzyć w przypadku każdego innego posła, który zasiada w tej komisji ds. służb specjalnych - powiedział Andrzej Rozenek w programie „Tak czy Nie”, komentując zamieszanie wokół romansu posła Pięty, który do wczoraj był członkiem sejmowej komisji nadzorującej służby specjalne.
Polityk SLD podkreślił, że "każde poważne państwo na świecie chroni swoje tajemnice". - Szczególnie jeśli chodzi o komisję ds. służb specjalnych nie powinno być żadnych żartów i żadnego pola na jakieś niedociągnięcia, czy nieprzestrzeganie procedur, bo te procedury mogą czasem uratować komuś życie, a nieprzestrzeganie może komuś życie odebrać – argumentował.
Rozenek przypomniał skutki opublikowania raportu Antoniego Macierewicza. - W wyniku opublikowania tego raportu śmierć poniosło kilkanaście osób. To są fakty - stwierdził polityk SLD podkreślając, że "nie ma państwa na świecie, które ujawnia listy swoich agentów; poza Polską".
W trakcie programu, rozmówca Andrzeja Rozenka - Adrian Stankowski z dziennika "Gazeta Polska Codziennie" porównał służby działające w PRL do gestapo. - Myślę, że wyląduje pan w sądzie za to, co pan powiedział. Życzę tego panu i będzie musiał pan przepraszać za to co pan powiedział - natychmiast ripostował Rozenek.