Zuzanna Dąbrowska: Wczoraj kolejny dobry sondaż ujrzał światło dzienne. Sondaż w którym SLD ma 10%. Niezależnie od tego, czy w poszczególnych sondażach zajmuje trzecie, czy też czwarte miejsce; czy Kukiz15 jest troszkę przed, czy też za, to jest to takie miejsce, które sobie SLD wyrąbało. Od 4 – 5 miesięcy, robiąc to krok po kroku. Gdzie leży tajemnica? Jak to zrobiliście? Jaki elektorat zmobilizowaliście?
Włodzimierz Czarzasty: Dziękuję za miłe słowa. Wiele jest przyczyn takiego stanu rzeczy, zacząłbym od takich, których z punktu widzenia Warszawy oraz mediów centralnych nie widać. Gabinety lekarskie, mieszkania socjalne we Wrocławiu - kłaniam się Bartoszowi Ciążyńskiemu i Dominikowi Kłosowskiemu. Jadłodzielnia w Bydgoszczy - kłaniam się Ireneuszowi Niktiewiczowi. In vitro w wielu miastach - na początek kłaniam się Krzysztofowi Matyjaszczykowi, prezydentowi Częstochowy. Sadzenie drzewek, zbieranie podpisów pod projektem „Ratujmy Kobiety”, złożenie czterech projektów naszych ustaw w sejmowej Komisji Petycji. I wreszcie, zarządzanie Rzeszowem - kłaniam się Tadeuszowi Ferencowi; Częstochową; Świdnicą - pani prezydentka Beata Moskal-Sławniewska; Chełm - pani prezydentka Agata Fisz. Wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela - zarządzanie Łodzią. Dwoje wiceprezydentów w Bydgoszczy, w tym Anna Mackiewicz. Dwa tysiące radnych.
Ciężka praca u podstaw...
I to, że dostaliśmy taki kubeł zimnej wody, który został na nasze głowy wylany dwa lata temu, spowodowała, że zobaczyliśmy, iż mamy strukturę w 340 powiatach i zaczęliśmy ją dostrzegać. W ostatni rok przejechałem 150 000 kilometrów, głównie z sekretarzem generalnym Marcinem Kulaskiem i odwiedziłem 146 powiatów. Jestem takim pozytywistą i wierzę w ciężką pracę, która wcześniej czy później daje efekt.
To zgadzałoby się z działaniami podejmowanymi przez innych, np. przez organizacje kobiece, które w protestach mobilizują dziesiątki tysięcy kobiet, są też zbierane podpisy. SLD uczestniczyło w inicjatywie komitetu „Ratujmy Kobiety”, czyli nie zbierało ich samo, tak więc może należy do tego dodać element, czyli aktywność Prawa i Sprawiedliwości, które poprzez dwie ustawy: tzw. dezubekizacyjną oraz tzw. ustawę degradacyjną, ożywiło elektorat, który czasem nie zagłosował w poprzednich wyborach, a głosował na SLD lub wręcz głosował na PiS a teraz jest rozczarowany.
Myślę, że ma Pani rację. Absolutnie doceniam wszystkie niepartyjne ruchy, które mobilizowały kobiety, kłaniam się przed Martą Lempart. Chapeau bas! Absolutne chapeau bas. Pani Marta zrobiła bardzo, bardzo dużo dobrego. Muszę powiedzieć, że z obrzydzeniem patrzę na różne partie, które próbują się pod to podpiąć – nie róbcie tego, to nie wasza robota. To praca struktur, które powstały spontanicznie i spontanicznie działają.
SLD nie próbuje?
Nie. Absolutnie nie. Byliśmy na wszystkich protestach, ale zgodnie z zasadą o którą nas poproszono - bez flag i bez szyldów, chociaż szyldy innych partii się pojawiały.
Ostatnio też zmieniło się zalecenie, ponieważ teraz wolno już przynosić wszelkie szyldy i flagi. Czytałam taki komunikat, że zdaniem organizatorek i organizatorów sytuacja jest tak zła, że wszystkie flagi, wszystkie szyldy.
Noszę flagi na te imprezy, które sam organizuję, ponieważ uważam, że jest to eleganckie wobec tych ludzi, którzy je organizują. Mogę na imprezie Marty Lempart nosić te flagi, które ona mi da. Uważam, że jest to dobra zasada. Jeżeli chodzi o ten elektorat, o którym Pani wspomniała: wojskowych i służb mundurowych, o sprawę generała i prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. Nie jest to nowość i to też jest plus dla naszej partii, że w tej sprawie byliśmy zawsze bardzo konsekwentni. Obrona praw nabytych, bez względu na to czy to są pieniądze, czy to są sprawy związane z degradacjami ludzi aktywnych do 1990 r., jest jednym z podstawowych haseł programowych mojej partii. Polityka historyczna – SLD będzie bronić i pieniędzy, i honoru ludzi, którzy byli aktywni do 1990 r., ponieważ uważamy, że dziś są to służby mundurowe i wojsko – 150 000 żołnierzy i oficerów, jutro to będą nauczyciele, prokuratorzy i sędziowie. Taki jest sposób myślenia PiS-u, tzn. upodlić i powiedzieć wszystkim tym, którzy byli aktywni w czasach PRL-u, że byli świniami. My się z taką opinią nie zgadzamy, tym bardziej, że to dotyczy naszych rodziców, naszych dziadków. Nie, po prostu nie!
Jest tu przestrzeń na sentyment do PRL-u?
Nie ma stulecia Polski bez 45-lecia PRL. Oczywiście te 45 lat PRL-u i to też jest siła SLD, trzeba obiektywnie ten czas opisywać. Będziemy zawsze kłaniali się przed 1 i 2 Armią Wojska Polskiego, które to armie Polskę wyzwalały, łącznie z 800 000 żołnierzy radzieckich, którzy zginęli. Będziemy zawsze się kłaniali przed odbudową kraju, przed elektryfikacją, przed 1000 szkół na 1000-lecie Polski, przed służbą zdrowia, przed sferą socjalną. Zawsze będziemy pamiętali, że 1968 rok to była hańba, że ginęli robotnicy w 1970 roku, i że było bardzo wiele świństw robionych do 1953 r. Będziemy też pamiętali, że ktoś do transformacji doprowadził. Pokojowa transformacja w Polsce, w porównaniu z tym co się stało na Bałkanach - 100 – 150 tysięcy ludzi tam zginęło - nie jest zasługą tylko i wyłącznie Solidarności, jest również zasługą strony oddającej władzę.
Czy sięgnięcie po postać jaką jest Monika Jaruzelska, córka generała Wojciecha Jaruzelskiego, która zdecydowała się na uczestnictwo w polityce, jest elementem szacunku do minionych lat, do PRL-u? Monika Jaruzelska ma kandydować w Warszawie z listy SLD, tak?
Z Moniką Jaruzelska to nie jest kwestia sięgnięcia po postać, inaczej bym to nazwał, nie chcę wchodzić z polemikę. Pani Monika Jaruzelska uznała, i słusznie, że wojsko i armia potrzebują generałów, że ci generałowie w stosunku do swoich oficerów pochowali się do mysich dziur. Jedynym wyjątkiem jest generał Dukaczewski, mówię tu o sferze wojskowej, nie mówię o służbach, ponieważ tutaj generałowie stanęli na właściwych miejscach. Jeżeli chodzi o wojsko to poza wypowiedzią Dukaczewskiego oraz Janusza Zemke, ze strony ludzi, którzy przewodzili armii, stanowczego potępienia tego, że potencjalnie można 150 tysiącom oficerów można zabrać ich szarże. I to często po śmierci, bez sądu, bez sądu. Pierwszego prezydenta Polski po transformacji można po prostu zgnoić i zabrać mu szarże? Zapominając przy tym o 1 Armii Wojska Polskiego, że przeszedł cały szlak bojowy. Dobra, był 1968 r. - pamiętam, był 1970 r. - pamiętam, był stan wojenny – pamiętam; ale była transformacja, była odbudowa kraju. Wszystko trzeba ważyć rozsądnie.
Kto ma ważyć?
My powinniśmy ważyć, jako Sojusz Lewicy Demokratycznej i jak pani Monika Jaruzelska powiedziała, że jest zainteresowana obroną tych ludzi, to powiedziała, że jedyną partią, w której mogę to realizować jest SLD. A jedyną partią, która zareagowała na to z przyjemnością, to jesteśmy również my. Nie wiem gdzie Monika Jaruzelska będzie startowała, na pewno jej droga polityczna, pewien etap tej drogi powinien zakończyć się w Sejmie. Dlaczego w Sejmie? Dlatego, że w Sejmie będzie miała możliwość bronienia grupy ludzi, której chce bronić, tzn. żołnierzy Wojska Polskiego, którzy min. służyli w tym wojsku do 1990 r. I ja jej w tym pomogę.
SLD, na co wskazują obecne sondaże, znajdzie się w Sejmie, jest to warunek niezbędny.
Arogancji żeśmy się pozbyli, za arogancję dostaliśmy po dupie. Mało, która partia dostała tak jak my i to za naszą własną głupotę. Z związku z tym nie powiem tego arogancko – będziemy w Sejmie i to na 100%. Gwarantuje Pani, Sojusz Lewicy Demokratycznej będzie w Sejmie.
Czy w związku z tym, że jesteście coraz wyżej w rankingach dalej rozważacie poparcie kandydata Platformy na prezydenta Warszawy, czy też będzie mieć swojego kandydata?
Proszę Pani, proszę Państwa widzicie Państwo cierpliwość przed sobą. Będę czekał do 15 kwietnia, jeżeli Platforma Obywatelska powie – chcielibyśmy rozmawiać z wami w sprawie Warszawy, tylko poważnie, a nie przez media. Niech ktoś zadzwoni np. do mnie i powie: „Dzień dobry, nazywam się Trzaskowski”, albo „Nazywam się Schetyna”, ponieważ on tam jest szefem, to będziemy rozmawiać. Mam 57 lat i mam za sobą rzeczy dobre i rzeczy złe, jestem poważnym człowiekiem i nie będę się z Trzaskowskim układał przez telewizję, czy też przez radio. Zadzwoni to będziemy rozmawiali. Nie zadzwoni, SLD ma poparcie na poziomie 10% w Warszawie, wystawimy swojego kandydata. Walczymy! Chcemy pomóc głównej sile opozycyjnej w Polsce w walce o mądrość w Warszawie, siła nie zechce, to będzie tworzyć nową główną siłę polityczną w Warszawie i to będzie SLD.